Chiny

Zakazane Miasto

Symboliczne centrum chińskiego (cesarskiego) wszechświata było moim numerem jeden na liście must-see in Pekin. Tuż przed wyjazdem czytałam książki „Cesarzowa Orchidea” oraz „Ostatnia Cesarzowa”. Spacerując po Zakazanym Mieście, czułam się jakbym nadal była w świecie z powieści. Orchidea, dzień przed ceremonią wyboru powiedziała do siostry:

Moje marzenie o tym, by ujrzeć Miasto Zakazane, spełni się jutro – Jedno spojrzenie na coś tak pięknego sprawi, że poczuję, iż warto żyć, i nigdy już nie będę przeciętnym człowiekiem.

Biorąc pod uwagę, że miała zobaczyć prawdziwe, jeszcze kwitnące, tętniące życiem i pełne ludzi miasto – wierzę, że w tamtych czasach ludzie mogli myśleć, że to odmieni ich i ich los. Poza tym już sama nazwa 'Zakazane Miasto’ ma w sobie magię. Przekraczanie wewnętrznych bram musiało być odbierane jak kolejne etapy wtajemniczenia.

Wszędobylskie symbole ChRL, żołnierze, barierki, kasy biletowe i tłumy zwiedzających – odbierają temu miejscu część magii, ale taka jest cena za możliwość wkroczenia do tego świata. Do końca cesarstwa, czyli do 1912 roku Zakazane Miasto było zastrzeżone dla cesarskiego dworu oraz dygnitarzy. Kompleks w całości został udostępniony dla zwiedzających dopiero w 1949 roku.

Chcąc przekazać odczucia, jakie towarzyszyły mi w trakcie spaceru po Zakazanym Mieście – inny cytat z książki Anchee Min pt. „Cesarzowa Orchidea”.

Starałam się stąpać z wdziękiem, lecz zaledwie udawało mi się iść prosto. Moje serce przepełniał zachwyt nad pięknem Miasta Zakazanego. Gdyby nie głos naczelnego eunucha, […], byłabym pewna, że znalazłam się w niebie.
Moje nogi bez wątpienia czuły, że kroczą po chmurach. Ujrzałam zespół pałacowy Miasta Zakazanego. Budowle były ogromne i tchnęły uroczystą powagą. Dachy z żółtej glazurowanej dachówki lśniły w słońcu. Pod stopami rozciągały się marmurowe płyty. Jednakże dopiero gdy zobaczyłam Pawilon Najwyższej Harmonii, Taihedian, zrozumiałam, że to, co widziałam do tej pory, to tylko przedsmak. […]

There are no posts to show right now.